Zakupoholizm w dobie Covid-19
Domowa izolacja, praca zdalna, ciągły kontakt z komputerem i internetową siecią, to codzienna rzeczywistość w dobie pandemii COVID-19. Większa ilość czasu spędzanego w czterech ścianach własnego domu sprawiaja, że u osób słabszych psychicznie może pojawić się poczucie wyobcowania, a problemy dnia codziennego urastają do większych niż dawnej rozmiarów. Po kilku miesiącach życia z otaczającym nas koronawirusem nikt nie poddaje pod wątpliwość faktu, że wydłużające się okres społecznej izolacji i stres związany z obawą o pracę oraz troską o zdrowie najbliższych, mają negatywny wpływ na naszą psychikę.
Wiele osób zastanawia się jednak, czy te wszystkie czynniki mogą mieć poważniejszy wpływ na rozwój uzależnień. Tym bardziej, że po rozluźnieniu ograniczeń, wzroście zachorowań w czasie wakacji, pojawia się obawa o nadejście znacznie poważniejszej fali zachorowań jesienią, a to mogłoby iść w parze z kolejnymi obostrzeniami, izolacją i ostrym reżimem sanitarnym.
Każdy człowiek ze stresem radzi sobie na swój sposób. Warto natomiast wiedzieć, że ludzie słabsi psychicznie są bardziej podatni na uzależnienia, które w tym trudnym czasie dla wielu są formą odskoczni od problemów dnia codziennego. I wcale nie chodzi wyłącznie o alkohol czy narkotyki. Podstępne i niebezpieczne są też uzależnienia behawioralne, które wiążą się z tym, z czego korzystamy na co dzień – zwłaszcza w pracy zdalnej – a więc komputerem i internetową siecią. Izolacja społeczna zmusiła nas także do dokonywania zakupów za pośrednictwem Internetu. Jakie to może mieć przełożenie na zakupoholizm?
– Niektórym osobom trudno jest nawet wyobrazić sobie, że zakupoholizm, czyli oniomania, może stać się uzależnieniem, którego leczenie wymaga profesjonalnego podejścia specjalisty. – tłumaczy dr n. med. Sławomir Wolniak, specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed w Dubiu. – A tak jest, gdy na niepotrzebne zakupy ktoś wydaje wszystkie zaoszczędzone pieniądze, albo wręcz zapożycza się na kolejne.
Po co zakupoholikowi zakupy?
W czasie społecznej izolacji, gdy centra handlowe i sklepy były zamknięte, zakupy prawie całkowicie przeniosły się do sieci. Na wręcz nieograniczonych liczbach internetowych stron można było kupić ubrania, buty, biżuterię, kosmetyki, wyposażenie domu czy artykuły dekoracyjne. Wszystko w zasięgu ręki i w ogromnym asortymencie… Pokusa wielka, zwłaszcza, gdy zorientujemy się, że w czasie, w którym mamy tak mało okazji do sprawiania sobie przyjemności, zakupy są dla nas idealnym sposobem na poprawę nastroju.
– Zakupy nas cieszą, wywołują pozytywne emocje, wyrzut endorfin, zwanych „hormonami szczęścia” – tłumaczy dr Wolniak. – Gdy tę czynność regularnie powtarzamy i w taki sposób systematycznie regulujemy emocje, staje się to dla nas jedynym sposobem na poradzenie sobie z chandrą czy stresem, wchodzimy w mechanizm uzależnienia od stanu emocjonalnego – a na tym właśnie polega uzależnienie behawioralne. Zaczynamy euforycznie i impulsywnie podchodzić do zakupów. Z czasem przestajemy się już zastanawiać, czy dana rzecz jest nam naprawdę potrzebna. Gdy na czas pandemii COVID-19 zamknięto sklepy, brak dostępu do nich zaczęliśmy zastępować zakupami przez Internet. I ekscytować się ogromem możliwości i nieograniczonej ilości towarów – wystarczy wybrać, kliknąć, zapłacić i czekać na kuriera.
Po zdjęciu obostrzeń i otwarciu chociażby galerii handlowych, wiele osób wręcz „zachłysnęło się” wolnością – po trzech miesiącach znów można było osobiście pójść na zakupy. Po tak długiej izolacji dla niektórych stały się one wręcz synonimem wolności, podobnie jak możliwość pójścia do restauracji czy kina. – Pandemia jest stresująca dla nas wszystkich, obawiamy się o zdrowie bliskich, o pracę czy przetrwanie firmy – mówi dr Sławomir Wolniak. – I to wszystko ma odzwierciedlenie w naszym codziennym życiu – relacjach z bliskimi i sposobach radzenia sobie z obciążeniem psychicznym. Jedni sięgną po alkohol, drudzy zapalą marihuanę, a dla jeszcze innych lekarstwem na stres będą pozytywne stany emocjonalne, które dają im właśnie zakupy.
Jak rozpoznać uzależnienie?
Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co dzieje się ze mną, gdy wchodzę do sklepu, po co tam idę i jakie uczucia towarzyszą mi już po dokonaniu zakupów. Euforyczne podchodzenie do zakupów, udawanie się do galerii handlowych w momentach złości, w poczuciu osamotnienia oraz osiągnięcie stanu euforii w samym sklepie, wyzwolenie w tym momencie adrenaliny oraz endorfin, to jedna z oznak zakupoholizmu. Kolejnymi symptomami choroby są wstyd i poczucie winy po powrocie do domu – gdy poziom hormonów, które towarzyszyły nam w sklepie, dawno już opadł. Dodatkowo okazuje się, że kupione rzeczy wcale nie były tak bardzo potrzebne, a na koncie zostało już niewiele pieniędzy. Uzależniona od zakupów osoba z czasem zaczyna zwlekać z opłacaniem rachunków, ratuje się szybkimi pożyczkami, które umożliwiają jej robienie większej ilości zakupów.
Osoba, która zastanawia się nad tym, czy jej zachowanie jest już charakterystyczne dla zakupoholika, powinna użyć listy kontrolnej w czasie pobytu w sklepie i odpowiedzieć sobie na kilka pytań: dlaczego się w nim znalazła? Jak się czuje dokładnie w tej chwili? Czy na pewno potrzebuje rzeczy, które zamierza kupić? Czy coś się stanie, jeśli jego zakup odłoży na później? Kiedy będzie używać tej rzeczy i gdzie znajdzie ona miejsce w domu? – Taka kontrola samego siebie pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy mój powód przyjścia do sklepu był podyktowany impulsem do zakupu danego produktu, czy rzeczywistą potrzebą jego posiadania – zauważa dr Wolniak. – To pozwoli spojrzeć na siebie i swoje motywacje z dystansem.
Zakupoholizm należy traktować poważnie, jak każde inne uzależnienie. Dlatego też choroba to powinna być leczona jak najszybciej. Tym bardziej, że za uzależnieniem kryją się problemy emocjonalne, czasem też niska samoocena i pragnienie aprobaty u innych. Podczas procesu psychoterapeutyczne, bo na tym głównie polega leczenie uzależnień behawioralnych, ważne jest uświadomienie takiej osobie, że jej samoocena nie ma żadnego związku z przedmiotami, które kupuje. Należy natomiast znaleźć przyczynę zaburzeń emocjonalnych i postarać się je wyeliminować.
Jak się leczy zakupoholizm?
– Leczenie i związana z tym psychoterapia w szpitalu psychiatrycznym może trwać od 4 do 6 tygodni – wyjaśnia lekarz. – Dotknięta zakupoholizmem osoba musi sobie uświadomić, w jakim celu tak postępuje, co chce sobie zrekompensować zachowując się tak, a nie inaczej. Pacjentowi podawane są też leki podnoszące poziom serotoniny i zapobiegające pojawianiu się niekontrolowanych impulsów. Zaletą pobytu w szpitalu jest odizolowanie pacjenta od środowiska, w którym mogą występować czynniki wyzwalające zachowanie impulsywne. Może on poczuć się wolny od nieautoryzowanych wpływów zewnętrznych, stresów psychologicznych i społecznych, które mogą powodować destrukcyjne zachowania.
Rozpoczęcie psychoterapii pozwala pracować nad zmianą zachowań pacjenta. Wielu psychoterapeutów stosuje eklektyczne podejście do pracy i wykorzystuje techniki terapeutyczne z różnych nurtów: behawioralno-poznawczego, Gestalt lub humanistycznego. W przypadku oniomanii kwestią kluczową wydaje się zrozumienie przez osobę uzależnioną, że zarówno poczucie własnej wartości, jak i dobre samopoczucie, nie mogą być oparte na przywiązaniu do rzeczy osobistych. Psychoterapia zaczyna się od uświadomienia pacjentowi, jaka jest skala szkód niesionych przez zakupoholizm. Osoby uzależnione, które podjęły decyzję o rozpoczęciu terapii, zazwyczaj to wiedzą, bo z reguły konsekwencje, zwłaszcza finansowe, są głównym bodźcem motywującym do rozpoczęcia leczenia.
– Celem terapii behawioralnej jest skupienie się na zachowaniu pacjenta i stopniowe eliminowanie niepożądanych zachowań – dodaje dr Wolniak. – Psychoterapeuta pomaga zrozumieć pacjentowi, w jaki sposób myśli mogą wpływać na jego uczucia i zachowania. I skupi się na rozwiązywaniu jego problemów. Mówiąc w skrócie: terapia ma przeanalizować wyuczone zachowania, nawyki i negatywne wzorce myślenia, by następnie przekształcić je w pozytywne. Sesje psychoterapeutyczne mają na celu „wyrwanie” pacjenta z negatywnych myśli, np. o wydanych pieniądzach, długach, kupionych niepotrzebnie rzeczach, a także o popsutych przez jego uzależnienie relacjach z najbliższymi, i wskazanie innych sposobów reagowania. Po co? Aby pacjent nie rozpatrywał bez końca błędów w swoim zachowaniu, a nauczył się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Taka zmiana sposobu myślenia sprawi, że będzie czuć się bardziej energiczny, pewny siebie, odzyska też poczucie własnej wartości. Ponadto nauczy się nowych umiejętności, które są niezbędne do radzenia sobie z różnymi problemami.
Psychoterapia jest długotrwałym procesem terapeutycznym, który może trwać od 6 miesięcy do dwóch lat. Ważne jest, by pacjent zaangażował się w niego i wykonywał powierzone mu przez terapeutę zadania. Same sesje oferują wsparcie, a terapeuta wskazuje zadania do wykonania. Są jednak prace, które pacjent musi wykonać w domu, najlepiej z entuzjazmem i skupieniem. One też mają ogromny wpływ na przebieg procesu terapeutycznego. Dzięki tym wszystkim zadaniom pacjent sukcesywnie rozwija poczucie pewności siebie i własnej woli. A to zbliża go do świadomego decydowania o swoim życiu, wolnego od behawioralnych uzależnień.