Leczenie zakupoholizmu
Co terapia daje osobom uzależnionym od zakupów? „Zadaniem terapeuty będzie wskazanie innych sposobów reagowania, głównie po to, by pacjent nie rozpatrywał bez końca błędów w swoim zachowaniu, a nauczył się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Taka zmiana sposobu myślenia sprawi, że będzie czuć się bardziej energiczny, pewny siebie, odzyska też poczucie własnej wartości. Ponadto nauczy się nowych umiejętności, które są niezbędne do radzenia sobie z różnymi problemami” – tłumaczy Karina Stasiak, certyfikowany specjalista terapii uzależnień, kierownik Oddziału Leczenia Uzależnień w Klinice Wolmed.
Wyprawa do galerii handlowej, zakup nowych rzeczy, nie zawsze potrzebnych, często sprowadza się do osiągnięcia jednego celu – poprawy nastroju i dowartościowania się. Jeśli odbywa się to w sposób kontrolowany, bez nadwyrężania domowego budżetu, jest to wskazany sposób na poradzenie sobie z chandrą czy stresem. Gorzej, jeśli zakupy za wysokie kwoty służą jedynie zaspokojeniu nagłego impulsu, nieznośnego napięcia, którego nie można się pozbyć w żaden inny sposób. Wtedy mamy do czynienia z zakupoholizmem (oniomanią).
Przyczyn zakupoholizmu jest wiele. Często osoby z zaburzeniami kompulsywnego kupowania doświadczały ubóstwa w swoim młodym życiu, a gdy wreszcie im się powiodło, próbują to sobie zrekompensować. Niejednokrotnie mogą mieć także problemy psychiczne, w tym zaburzenia nastroju, lęki, a nawet uzależnienia od różnych substancji.
Według badań prowadzonych w różnych krajach szacuje się, że zakupoholizm dotyka ok. 6 proc. populacji, a 80 proc. zakupoholików to kobiety. Dlaczego właśnie one? Według niektórych psychologów, kobiety mają naturalny instynkt do gromadzenia rzeczy wokół siebie, budowania czegoś na kształt gniazda, by mogły czuć się bezpieczne. Z kolei mężczyźni mają tendencję do uwalniania się od materialnych rzeczy, co nie przywiązuje ich do danego miejsca, z którego w każdej chwili mogą się zebrać i wyjechać.
Diagnoza kompulsywnego kupowania
Zdiagnozowanie u pacjenta tego uzależnienia jest dość trudne ze względu na subiektywną naturę zakupoholizmu. Każdy przecież wie, że zakupy trzeba robić, więc granica, która został już przekroczona, może być trudna do określenia. Tak naprawdę nie chodzi tu o ilość wydawanych pieniędzy, bo dla każdej osoby limit miesięcznych wydatków jest na bardzo zróżnicowanym poziomie. Chodzi o zachowania podczas robienia zakupów, wyrzut endorfin oraz to, co dzieje się z kupionymi rzeczami. Czy są przydatne czy leżą w torbach ukrywane przed najbliższymi? Czy zbyt częste robienie zakupów generuje długi i całą rodzinę wpędza w finansowe kłopoty?, itp.
Jak rozpoznać to uzależnienie? – Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: co dzieje się ze mną, gdy wchodzę do sklepu, po co tam idę i jakie uczucia towarzyszą mi już po dokonaniu zakupów? – wyjaśnia dr n. med. Sławomir Adam Wolniak, lekarz specjalista psychiatra, ordynator Kliniki Wolmed w Dubiu k. Bełchatowa. – Euforyczne podchodzenie do zakupów, udawanie się do galerii handlowych w momentach złości, poczucia samotności oraz w celu osiągnięcia stanu euforii w samym sklepie, wyzwolenia w tym momencie adrenaliny oraz endorfin, zwanych hormonami szczęścia, sprawiającymi, że to naprawdę ekscytujące doświadczenie, to jedne z oznak zakupoholizmu.
Osoba, która zastanawia się nad tym, czy jej zachowanie jest już charakterystyczne dla zakupoholika, powinna użyć listy kontrolnej w czasie pobytu w sklepie i odpowiedzieć sobie na kilka pytań: dlaczego się w nim znalazła? Jak się czuje dokładnie w tej chwili? Czy na pewno potrzebuje rzeczy, którą zamierza kupić? Czy coś się stanie, jeśli zakupy odłoży na później? Kiedy będzie używać tej rzeczy i gdzie znajdzie ona miejsce w domu? – Taka kontrola samego siebie pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy mój powód przyjścia do sklepu był podyktowany impulsem do zakupu danej rzeczy czy rzeczywistą potrzeba jej posiadania – zauważa dr Wolniak. – To też pozwoli spojrzeć na siebie i swoje motywacje z dystansem.
W przeciwieństwie do popularnych przekonań, uzależnionymi od zakupów nie zawsze są nastawione na ładny wygląd młode kobiety, które chcą zaspokoić swoje zachcianki nową parą butów czy modną torebką. Wręcz przeciwnie. Zakupoholik często cierpi na problemy emocjonalne, ma niską samoocenę i pragnie aprobaty innych. – Ważne jest, by uświadomić takiej osobie, że jej samoocena nie ma żadnego związku z przedmiotami, które kupuje. – dodaje Sławomir Wolniak. – Osoby uzależnione od zakupów mają też często problemy z kontrolą zachowań impulsywnych. Nierzadko takie postępowanie jest prowokowane bądź wzmacniane przez obecność różnych stresorów w życiu codziennym, np. stresu w pracy, stresu rodzinnego czy związanego ze zdrowiem fizycznym.
Zachowanie zakupoholika po powrocie do domu, gdy poziom endorfin i adrenaliny już opadnie, również jest dość przewidywalne. Osobę uzależnioną od robienia zakupów ogarniają wstyd i poczucie winy, ale też strach, bo zaczyna się „roztrząsanie” nad swoimi finansami. Jest też kilka cech charakterystycznych dla zakupoholików, którzy z czasem zaczynają opóźniać się w opłacaniu rachunków lub otwierają nowe rachunki kredytowe, które mają umożliwić robienie większej ilości zakupów.
– Bez względu na to, kogo dotyka zakupoholizm, to nie różni się on od żadnego innego uzależnienia i powinien być leczony jak najszybciej – ostrzega dr Wolniak. – By z sukcesem poradzić sobie z zakupoholizmem najpierw trzeba sprawdzić, co kryje się w umyśle uzależnionej osoby i dlaczego z takim zaangażowaniem dała się wciągnąć w kompulsywne robienie zakupów.
Jak wygląda leczenie zakupoholizmu?
Biorąc pod uwagę wszystkie dostępne metody radzenia sobie z uzależnieniem można stwierdzić, że pokonanie zakupoholizmu jest możliwe, jednak uwolnienie się od tej nienasyconej potrzeby ciągłego robienia zakupów wymaga czasu i wysiłku. Nie można spodziewać się, że odzyskanie kontroli nad własnym zachowaniem nastąpi w ciągu kilku dni. W rzeczywistości pokusy i nawroty mogą się zdarzyć także podczas procesu terapeutycznego. Przy pokonywaniu uzależnienia niezmiernie ważne są cierpliwość i wytrwałość.
Wielu terapeutów stosuje eklektyczne podejście do pracy i wykorzystuje techniki terapeutyczne z różnych nurtów: behawioralno-poznawczego, Gestalt lub humanistycznego. Rozpoczęcie psychoterapii pozwala pracować nad zmianą zachowań pacjenta. W przypadku oniomanii kwestią kluczową wydaje się zrozumienie przez osobę uzależnioną, że zarówno poczucie własnej wartości, jak i dobrego samopoczucia nie może być oparte na przywiązaniu do rzeczy osobistych. Psychoterapia zaczyna się od uświadomienia pacjentowi, jaka jest skala szkód niesionych przez zakupoholizm. Osoby uzależnione, które podjęły decyzję o rozpoczęciu terapii, zazwyczaj to wiedzą, bo z reguły konsekwencje, zwłaszcza finansowe, są głównym czynnikiem motywującym do rozpoczęcia leczenia.
– Celem terapii behawioralnej jest skupienie się na zachowaniu pacjenta i stopniowe eliminowanie niepożądanych zachowań – wyjaśnia Karina Stasiak, certyfikowany specjalista terapii uzależnień, kierownik Oddziału Leczenia Uzależnień w Klinice Wolmed. – Psychoterapeuta pomaga zrozumieć pacjentowi, w jaki sposób myśli mogą wpływać na jego uczucia i zachowania oraz skupi się na rozwiązywaniu jego problemów. Mówiąc w skrócie – terapia ma przeanalizować wyuczone zachowania, nawyki i negatywne wzorce myślenia, by następnie przekształcić je w pozytywne.
Terapeuta w czasie sesji z pacjentem oceni, czy i w jaki sposób wydarzenia z przeszłości mogły wpłynąć na jego obecne zachowanie. Czasem trzeba nawet wrócić do dzieciństwa, by poznać i „zatrzymać” przyczynę zakupoholizmu. W kolejnym etapie terapii ważne jest skupienie się na bieżących problemach, nazwanie negatywnych wzorców myślowych charakterystycznych dla zakupoholika, zrozumienie, jaki mają na niego wpływ oraz opracowanie nowych zachowań, by zakorzenione wzorce można było zmienić.
Pacjent na początku spotyka się z terapeutą i wyjaśnia, dlaczego szuka leczenia. Określi, co ma nadzieję pozyskać dzięki sesjom, wyznaczy też cele na przyszłość. – Treść i struktura sesji są omawiane z terapeutą, podobnie jak formułowanie konkretnych zadań, które należy wykonać w domu – tłumaczy Karina Stasiak. – Postęp w terapii będzie wyznaczany większą rolą, jaką w sesjach odgrywa sam pacjent. Chodzi o to, że po zakończeniu procesu terapeutycznego pacjent powinien czuć się na tyle pewnie i komfortowo, by samodzielnie móc kontynuować pracę.
Sesje terapeutyczne mają na celu „wyrwać” pacjenta z negatywnych myśli o wydanych pieniądzach, długach, kupionych niepotrzebnie rzeczach, a także o popsutych przez jego uzależnienie relacjach z najbliższymi oraz pokazać inne sposoby postępowania. – Zadaniem terapeuty będzie wskazanie innych sposobów reagowania, głównie po to, by pacjent nie rozpatrywał bez końca błędów w swoim zachowaniu, a nauczył się z optymizmem patrzeć w przyszłość – dodaje Karina Stasiak. – Taka zmiana sposobu myślenia sprawi, że będzie czuć się bardziej energiczny, pewny siebie, odzyska też poczucie własnej wartości. Ponadto nauczy się nowych umiejętności, które są niezbędne do radzenia sobie z różnymi problemami.
Sama terapia nie odbywa się tylko w gabinecie psychoterapeuty. Równie ważne jest wsparcie najbliższych, którzy będą na przykład osobie uzależnionej towarzyszyć w zakupach i pomagać w ich kontrolowaniu.
Leczenie indywidualne czy w grupie?…
Terapia może być zarówno indywidualna, jak i grupowa. W tym drugim przypadku trzeba się dostosować do wyznaczonych terminów, zajęcia odbywają się niezależnie od absencji poszczególnych osób. Za każdym razem trzeba też uczestniczyć w innym momencie procesu grupowego. Z kolei terapia indywidualna jest bardziej elastyczna, sesje można przekładać, zmieniać ich godziny, itp.
Wielu pacjentów zastanawia się, czy uczestniczyć w terapii indywidualnej czy grupowej. Ta pierwsza niewątpliwie pozwala na dogłębną pracę nad konkretnym przypadkiem, terapeuta poświęca czas tylko jednej osobie. Ponadto w niektórych przypadkach terapia indywidualna jest jedyną możliwością rozpoczęcia leczenia dla osób nieśmiałych, zamkniętych w sobie, które nie wyobrażają sobie zwierzeń na forum publicznym. Mają odwagę opowiadać o sobie wyłącznie terapeucie, do którego nabrały zaufania. Jednak zdaniem Kariny Stasiak ogromne korzyści przynosi grupa, która staje się lustrem do ujrzenia u innych pacjentów własnych zachowań i sterujących nim mechanizmów.
Bez względu na to, czy będzie to praca w grupie, czy indywidualna, trzeba nastawić się na długotrwały proces terapeutyczny, który może trwać od 6 miesięcy do 2 lat. Ważne jest, by pacjent zaangażował się w niego i wykonywał powierzone mu przez terapeutę zadania. Same sesje oferują wsparcie, a terapeuta wskazuje zadania do wykonania. Są jednak prace, które pacjent musi wykonać w domu, najlepiej z entuzjazmem i skupieniem. One też mają ogromny wpływ na przebieg procesu terapeutycznego. Dzięki tym wszystkim zadaniom pacjent sukcesywnie rozwija poczucie pewności siebie i własnej woli. A to zbliża go do świadomego decydowania o swoim życiu, wolnego od uzależnień behawioralnych.
… a może szpitalne?
Leczenie w szpitalu psychiatrycznym może trwać od 4 do 6 tygodni. Polega ono na stosowaniu psychoterapii z wykorzystaniem technik nurtu behawioralno-poznawczego. Pacjentowi podawane są też leki podnoszące poziom serotoniny i zapobiegające pojawianiu się niekontrolowanych impulsów.
Zaletą pobytu w szpitalu jest odizolowanie pacjenta od środowiska, w którym mogą występować czynniki wyzwalającezachowanie impulsywne. Może on poczuć się wolny od nieautoryzowanych wpływów zewnętrznych, stresów psychologicznych i społecznych, które mogą powodować destrukcyjne zachowania. – Dodatkowym plusem jest to, że pobyt w szpitalu umożliwia leczenie ewentualnych zaburzeń współwystępujących – zaznacza dr Sławomir Wolniak. – Pacjent może skupić się na terapii i wyzwoleniu od stanu, który stał się zagrożeniem dla jego bezpiecznego życia.
- Dr n. med Sławomir Adam Wolniak, MBA – lekarz specjalista psychiatra, ordynator prywatnej Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu k. Belchatowa oraz dyrektor Poradni Zdrowia Psychicznego Wolmed. Jest biegłym sądowym z dziedziny medycyny – specjalność psychiatria przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Tryb.
- Karina Stasiak – Kierownik Oddziału Leczenia Uzależnień w Klinice Wolmed. Certyfikowany specjalista terapii uzależnień, praktyk – mistrz NLP. Od wielu lat pracuje z osobami uzależnionymi. Posiada certyfikat z zakresu EEG Biofeedback.
Rozmawiała: Dorota Bąk