Skip to main content

Dlaczego nastolatki i dzieci się odchudzają? Rozmowa z psychologiem

Coraz więcej młodych Polaków dąży do radykalnego obniżenia wagi. Jaką rolę odgrywa w tym Internet i chęć uzyskania kontroli nad własnym życiem? O przyczynach zaburzeń odżywiania rozmawiamy z Dorotą Mintą – psychologiem i psychoterapeutką, pracującą z osobami zmagającymi się z bulimią oraz anoreksją.

Redakcja: Ogólnopolskie Centrum Zaburzeń Odżywiania informowało, że próby odchudzania ma za sobą 33 proc. polskich nastolatków. 40 proc. obawia się otyłości, a blisko 30 proc. odczuwa jadłowstręt. Z kolei dane Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej podają, że od 2010 roku stale wzrasta liczba odchudzających się dzieci. Dlaczego młodzi Polacy dążą do radykalnego obniżenia wagi?

Dorota Minta: Przyczyn jest wiele. Najbardziej trywialną i oczywistą jest obraz idolek, artystów, ludzi show-biznesu kreowany w mediach. Te osoby są szczupłe, często nadmiernie, ale jest to tylko pierwsza warstwa problemu. Z mojego doświadczenia wynika, że odchudzanie niekoniecznie jest związane z chęcią bycia chudym, o wiele częściej chodzi o kontrolę nad swoim życiem. Dzieci są przytłoczone nauką, nie rozumieją świata. W tym roku mieliśmy okazję obserwować ogromne problemy emocjonalne uczniów ósmych klas szkół podstawowych i ostatnich klas gimnazjalnych. Młodzi ludzie byli tak zestresowani tym, co się dzieje wokół egzaminów oraz samymi egzaminami, do-staniem się do szkół oraz nadmierną konkurencją, że jedynym dostępnym sposobem zapanowania nad rzeczywistością stawała się kontrola ciała, więc przestawały jeść. Z drugiej strony, w tej samej grupie wiekowej mamy do czynienia z epidemią otyłości. Śmieciowe jedzenie wciąż króluje wśród nastolatków. Odchudzanie to tylko jedna strona medalu. To także należy wziąć pod uwagę przyglądając się kwestiom zaburzeń odżywiania. W mojej pracy zawodowej niejednokrotnie przekonałam się, że zaburzenia odżywiania, m.in. bulimia i anoreksja, bardzo często są związane z depresją. Szacuje się, że nawet 20 proc. polskiej młodzieży cierpi z powodu zaburzeń depresyjnych, a niektóre dane wskazują, że objawy depresyjne można stwierdzić nawet u co trzeciego nastolatka.

Mówi się, że zaburzenia odżywiania nie są związane ze stosunkiem dziecka do jedzenia, ale do siebie samego i najbliższych…

D.M.: Tak, bardzo rzadko mamy do czynienia z sytuacjami, w których samo jedzenie wywołuje u dziecka wstręt. Częściej chodzi o brak akceptacji. Dzieci każą siebie niejedzeniem za to, że są mniej ładne, mądre, popularne – oczywiście we własnym odczuciu. Zaburzenia odżywiania są także wyrazem buntu wobec tego, co się dzieje w domu – braku dobrych relacji, bliskości, rozmowy. Zdarza się, że dzieci reagują w ten sposób na kryzysy małżeńskie rodziców.

Jak odchudzają się dziewczynki, a jak chłopcy?

D.M.: Dziewczynki odchudzają się akcyjnie, czyli działają, a potem robię przerwę. Często robią to grupowo albo ulegają obrazom przedstawianym w mediach. Chłopcy są bardziej konsekwentni. Jeśli postanowią sobie, że będą kontrolować wagę, nie będą czegoś jeść lub zmniejszą ilość przyjmowanego jedzenia, to będą się tego trzymać.

Przy okazji chciałabym podkreślić, że zaburzenia odżywiania zdarzają się także wśród małych dzieci. To może dziwić, bo powszechny jest obraz nastoletniej anorektyczki, tymczasem ten problem dotyczy nawet kilkuletnich dzieci. Spotkałam się z doniesieniami na temat 2-3 letnich dzieci cierpiących na zaburzenia odżywiania. W swojej pracy miałam do czynienia z epizodem anorektycznym u 4-letniej dziewczynki. W jej przypadku była to reakcja na traumatyczną sytuację, która wydarzyła się w jej życiu, a nie chęć naśladownictwa postaci z mediów. W przypadku tak małych dzieci nie ma mowy, żeby chciały wyglądać jak modelki, problem leży gdzie indziej i najczęściej wynika z nadwrażliwości emocjonalnej. Stereotyp odchudzającej się nastolatki, która pragnie wyglądać jak znana modelka, bardzo spłyca zagadnienie zaburzeń odżywiania. Dziewczynki, kierujące się taką motywacją, zazwyczaj bardzo szybko wracają do normy, bo rezygnacja z różnych przyjemności, np. lodów latem jest dla nich zbyt trudna. Zaburzenia odżywiania mają o wiele głębsze podłoże.

Najpowszechniejszą i najłagodniejszą formą zaburzenia odżywiania jest tzw. niejadek, czyli dziecko, które wie, że dzięki niejedzeniu znajdzie się w centrum zainteresowania. Raz nie zje, a mama zaczyna mu dogadzać, wymyślając nowe potrawy, zajmuje się nim i poświęca więcej uwagi. Takie dziecko dostaje wtedy komunikat: „Kiedy nie jem bardziej mnie lubią”. Takie zachowanie sprawia, że mały człowiek ma władzę nad rodzicami. Niejedzenie to jeden z niewielu aspektów życia, które może kontrolować na tym etapie rozwoju. Inne rzeczy, takie jak wybór przedszkola, zakup ubrania, są zależne od rodziców.

Jaką rolę odgrywa w tym wszystkim Internet i takie platformy jak Facebook, Instagram czy Snapchat?

D.M.: Internet, tak jak tradycyjne media, ma wpływ na zachowanie dzieci, pokazując im niekoniecznie właściwe wzorce. Jest z nim trochę tak, jak z atomem. Dzięki znajomości i odkryciu energii jądrowej możemy leczyć ludzi z nowotworów, produkować prąd, ale możemy też zabijać. Wszystko zależy od naszych potrzeb, intencji i świadomości. Myślę, że my – dorośli powinniśmy posypać głowy popiołem. Trochę odpuściliśmy dzieciom, nie podążamy za nimi. W swoim gabinecie zawsze proszę rodziców, aby instalowali sobie na smartfonach te same aplikacje, z których korzystają ich córki czy synowie, żeby zagrali w jakąś grę, zanim ją skrytykują lub jej zakażą. Chodzi o to, żeby zobaczyli i spróbowali zrozumieć rzeczywistość, w której obracają się ich dzieci zanim odejdą w niedostępne dla dorosłych obszary świata. Dorośli powinni podjąć wysiłek nauczenia się języka, którym posługują się ich dzieci, powinni wiedzieć, jak wygląda ich codzienność, by móc w porę zareagować i zaoferować pomoc.
Media społecznościowe przyspieszają komunikację, prezentują globalne wzorce, lecz jeśli są wykorzystywane lekkomyślnie lub nieświadomie mogą stać się niebezpieczne, dlatego tak ważna jest edukacja. Po wpisaniu jakiegoś hasła związanego z odżywianiem do Youtube’a nie zobaczymy najpierw wykładu uczonego dietetyka, tylko filmik jakiegoś człowieka, który wymyślił sobie dziwną dietę albo radykalne zachowanie związane z własnym organizmem. Kiedyś mądrzy rodzice uczyli swoje dzieci korzystania z encyklopedii i szukania tam wiedzy, jeśli nie znały odpowiedzi na pytanie. Współcześni rodzice zostawili dzieciom eksplorację Internetu, nie dali im stosownych narzędzi do świadomego i odpowiedzialnego korzystania z sieci. W dużej mierze wynika to z faktu, że sami nie czują się pewnie w cyfrowym świecie i są po prostu trochę leniwi.

Dziękujemy za rozmowę.

Przeczytaj II część rozmowy z Dorotą Mintą na temat tego, jak zmotywować dziecko z zaburzeniami odżywiania do terapii.

Dorota Minta – ukończyła psychologię ze specjalizacją kliniczną na Uniwersytecie Wrocławskim, Akademię Pedagogiki Specjalnej w Warszawie oraz Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu. Po-siada wieloletnie doświadczenie w pracy terapeutycznej, szkoleniowej. Wykładowca akademicki, autorka programów nauczania, publikacji naukowych i popularnonaukowych. Pracuje z osobami zmagającymi się z zaburzeniami odżywiania (anoreksją i bulimią), doświadczającym obniżonego nastroju, odczuwającymi braku satysfakcji z własnego życia i niską samoocenę. Pomaga radzić sobie z trudnościami pojawiającymi się w życiu w obliczu kryzysu związanego np. z przewlekłą chorobą, utratą pracy, rozpadem związku, żałobą. Zajmuje się również psychologicznymi aspektami odżywiania chorych, m.in. w chorobach nowotworowych. Związana z grupą terapeutów „Psycholodzy Lwowska”.