Zaklęci w bulimię
Apotropaizm – magia obronna posługująca się zaklęciami, amuletami, hałasem, a w późniejszych religiach - dzwonkami, wodą święconą, krzyżem.
Apotropaiczny – mający według pierwotnych wierzeń włas¬ności magiczne, broniący przed złymi duchami, klęskami, chorobami, odpędzający zło. Etymologia grecka – apotrópaios – „odpędzający”,od apotrópein – „odwracać, odpędzać”.
Tantry – popularna nazwa tekstów dotyczących ezoterycznych praktyk sekt hinduskich, buddyjskich i dżajnickich; grupa postwedyckich traktatów sanskryckich o teologii, jodze, budowie świątyń i praktykach religijnych, przede wszystkim o hinduistycznych rytuałach, zaklęciach magicznych, gestach, sposobach leczenia chorób i unikania zła. Etymologia sanskrycka - tanatra - „osnowa; główna część; doktryna”.
W niniejszej publikacji określenia „zaklęcia” użyłam w paradoksalnym znaczeniu, gdyż słowo to, powtarzane jak tantry, nie tyle jest „sposobem leczenia chorób i unikania „zła”, co raczej oznacza funkcjonowanie chorych w „zaklętym” sposobie myślenia i zachowania.
W takim rozumieniu chore funkcjonują według pewnych własnych przekonań i schematów poznawczych, które implikują powtarzające się autodestrukcyjne zachowania. Również pewne określone sytuacje zewnętrzne wywołują powtarzający się sposób funkcjonowania, który podtrzymuje objawy choroby.
W takim rozumieniu, „zaklęcia” paradoksalnie nie „odpędzają”, lecz „przyciągają”, stanowiąc warunki wspierające bulimię.
Podczas wieloletniej pracy z chorymi obserwowałam, że pewne rodzaje sytuacji oraz sposoby myślenia występują u każdej pacjentki i można je wyodrębnić i opisać.
Do takich „zaklętych” przekonań należą: „od jutra”, „wszystko albo nic”, „efekt domina”, „bulimia moje życie”, „powrót do przeszłości”, „przeciążenie” oraz „brak planów”.
- „Od jutra” to „zaklęcie”, które powoduje odroczenie wprowadzania zmian, a doraźnie stanowi zwolnienie z jakichkolwiek starań i przynosi ulgę. Charakterystyczna dla zaklęcia „od jutra” jest wypowiedź pacjentki o imieniu Ola: Codziennie po każdym objedzeniu się i wymiotowaniu jestem święcie przekonana, że to ostatni raz, że jutro stanie się cud i objawy nie wystąpią. Ta wiara, że jutro przyniesie zmianę i uwolnię się od bulimii, powoduje, że dzisiaj nie muszę się starać i zmieniać czegokolwiek. Nie wiem, dlaczego ulegam tej sugestii, przecież powtarzam tak sobie od kilku lat. Określenie „od jutra” oznacza, że chora po każdym epizodzie bulimii obiecuje sobie, że następny dzień „przyniesie” poprawę, że pomimo często i od lat powtarzającej się sytuacji nadejdzie zmiana i objawy bulimii nie wystąpią. Znamienne jest, że chora wierzy, iż pomimo wielu niepowodzeń kolejny dzień będzie inny. To przekonanie stanowi jeden z trybów błędnego koła objawów, gdyż sprawia, że chora w funkcjonowaniu „tu i teraz” nie przejawia motywacji, aby wprowadzać jakiekolwiek zmiany, a myśl o jutrzejszym dniu bez bulimii przynosi ulgę i daje usprawiedliwienie dla zachowań wspierających objawy. Poza tym, wiara, że jutro przyniesie zmiany, zwalnia chorą z wysiłku, aby zmiany dokonywać dzisiaj, czyli „tu i teraz”.
- „Wszystko albo nic”. Natalia: Potrafię świetnie działać, gdy wszystko przebiega po mojej myśli, albo nie potrafię nic zrobić, gdy napotykam nawet drobne przeszkody, angażuję się maksymalnie w to, co robię, albo wszystko jest mi obojętne i nic nie robię, zatracam się uczuciowo bez granic albo jestem totalnie obojętna emocjonalnie, czuję się wspaniała i atrakcyjna albo brzydka, gruba i beznadziejna. Określenie „wszystko albo nic”, którego autorką jest Margret Gröne, [1] opisuje sposób funkcjonowania chorych nie tylko w odniesieniu do choroby, ale również w innych sferach życia. Określenie to oznacza, że osoby funkcjonujące według tego schematu albo działają i chcą zrealizować lub osiągnąć wszystko, co zaplanowały, albo nie realizują swoich wcześniejszych planów i nie podejmują żadnej aktywności. Tego typu funkcjonowanie może wiązać się z takimi cechami, jak perfekcjonizm lub wysoki poziom aspiracji. Może też być związane z niską tolerancją na frustrację, tzn. zaprzestaniem działań lub wycofywaniem się przy napotykaniu najdrobniejszych trudności lub przeszkód. Przeszkodą, która może uruchomić działanie według zasady „wszystko albo nic”, może być np. spóźnienie się na autobus czy przesunięcie o parę minut jakiejś czynności. Reguła „wszystko albo nic” w zakresie objawów choroby przejawia się w stylu odżywiania chorych na bulimię. Styl ten można by nazwać ekstremalnym, gdyż chore najczęściej albo objadają się, albo głodzą, albo odżywiają w sposób restrykcyjny, ściśle przestrzegając diety, albo jedzą w nadmiarze produkty wysokokaloryczne i tzw. niezdrowe.
- „Efekt domina” dotyczy głównie sposobu odżywiania się i polega na lawinowym uruchomieniu objadania się przy najdrobniejszym odstępstwie od założonego przez chorą planu. Klasycznym przykładem może być wypowiedź pacjentki. Joanna: Trzymam się świetnie i bezobjawowo tak długo, jak długo wszystko przebiega zgodnie z moim planem, tzn. jem bardzo mało, a słodyczy nie jem wcale. Kiedy założę sobie, że nie powinnam jeść cukierków, to zjedzenie jednego cukierka uruchamia całą lawinę bulimiczych zachowań. Czasami jedna uwaga dotycząca mnie, a szczególnie mojego wyglądu, np. czyjeś stwierdzenie, że dobrze wyglądam, powoduje, że cała konstrukcja ulega zburzeniu. Bo dla mnie „dobrze wyglądać” oznacza być grubym, a skoro jestem gruba, to po co w ogóle się starać o cokolwiek? „Efekt domina” to zachowanie, które przypomina działanie poukładanych pionowo i ustawionych blisko siebie klocków domina. Zachowanie według „efektu domina” polega na podporządkowaniu wszystkich elementów funkcjonowania jednemu zachowaniu, które powoduje, że cała konstrukcja ulega zburzeniu. Takim jednym elementem, który burzy całą konstrukcję, jest najczęściej fakt zjedzenia czegoś, czego chora nie planowała. Częstym przykładem jest np. zjedzenie jednego cukierka lub jednego plasterka sera więcej, niż pacjentka zaplanowała, co uruchamia, „efekt domina”, powodując, że dotychczasowe priorytety i plany przestają być ważne i uruchamia się objaw objadania się.
- „Bulimia moje życie”. Anna: Choruję od wielu lat i mam wrażenie, że bulimia całkowicie wypełnia moje życie. Sama nie wiem, jak to robię, że chodzę do pracy, prowadzę dom, wychowuję dziecko, czyli jestem przysłowiową „matką, żoną i kochanką”. A tak naprawdę to myślę o sobie, że „jestem bulimiczką”. Dlaczego zapominam, że oprócz „porażki chorowania”, mam sukcesy na innych polach? Przykład ten pokazuje, że pacjentki, które dobrze i prawidłowo wywiązują się ze swoich obowiązków związanych z różnymi rolami psychospołecznymi, takimi jak bycie żoną, mamą czy pracownikiem, subiektywnie identyfikują się głównie z rolą chorej na bulimię. Myślenie „bulimia moje życie” to przejaw identyfikacji z objawami choroby. Taka postawa charakteryzuje pacjentki, które mówiąc o sobie, stosują określenie „jestem bulimiczką”, i są przekonane, że choroba wypełnia całe ich życie. Przy takim założeniu zaburzona zostaje percepcja własnej osoby, motywacji i możliwości. Pacjentka spostrzegając siebie głównie w roli chorej, wzmacnia mechanizm bezradności, nie doceniając potencjalnych możliwości oraz pozytywnych doświadczeń funkcjonowania i radzenia sobie w innych rolach psychospołecznych, np. w roli pracownika, matki, przyjaciela itp. Dopiero w pracy poświęconej analizie życia chorej bez objawów pacjentki uświadamiają sobie, że objawy są obecne w ich życiu tylko w pewnych okresach. Szczególnie ukazuje to analiza „procentowa”, którą często stosuję w pracy terapeutycznej, gdyż pozwala ona obiektywizować subiektywne odczucia. Podczas analizy czasu, w którym choroba jest obecna w życiu pacjentki, okazuje się, że zarówno w sferze myślowej, jak i zachowania objawy zajmują zwykle ok. 10 – 30% czasu w ciągu doby. Uświadomienie sobie przez pacjentki, że większą część doby dobrze funkcjonują w innych rolach psychospołecznych niż rola chorej, pozwala odbudowywać zaburzone poczucie własnej wartości i kompetencji.
- „Powrót do przeszłości”. Daria: Trzymam się świetnie przez pięć dni w tygodniu, chodzę do pracy i na zajęcia, i właściwie żyję w te dni bez bulimii. Ale przychodzi weekend i jadę do rodziców, a tam bulimia powraca. Może to dziwne, ale ja przed każdym weekendem wiem, że w domu będą objawy, nawet widzę, jak wszystko sobie organizuję, żeby rodzina niczego nie zauważyła. To trochę tak, jakbym je planowała i chciała mieć, ale przecież chcę być zdrowa. Objawy w domu rodziców są nawet wtedy, gdy oni wyjeżdżają z domu..„Powrót do przeszłości” to kolejne paradoksalne zaklęcie, sprzyjające aktywizowaniu objawów. Sytuacje te najczęściej wiążą się z powrotem do tych samych miejsc lub sytuacji i uruchamiają objawy. Zdarza się to więc podczas powrotów czy odwiedzin w domu rodzinnym. Jest prawdopodobne, że aktywizowane są wówczas silne emocje, wcześniej skojarzone z objawami, a określone sytuacje aktualizują zachowania bulimiczne. Ale jest też znamienne, że pacjentki, które poznały i na co dzień z powodzeniem stosują sposoby, za pomocą których zapobiegają objawom, przewidują, że określone sytuacje i tak z pewnością objawy wywołają. Pacjentki wręcz wyobrażają sobie siebie z objawami, czyli wizualizują, a tym samym programują zachowania bulimiczne. To paradoksalne „zaklęcie” pełni w takich przypadkach funkcję „samopotwierdzającej się przepowiedni”.
- „Przeciążenie”. Typowym przykładem „przeciążenia” jest wypowiedź pacjentki. Aleksandra: Wiem, że jak dobrze się czuję, to chcę wiele zrobić i mam bardzo napięty plan do wykonania. Praktycznie w ciągu dnia mam zaplanowane każde pół godziny, często mój program jest tak napięty, że nie starcza w nim czasu na jedzenie i wypoczynek. Może chcę w ten sposób udowodnić sobie i innym, na co mnie stać? Starając się realizować plan, czuję, jak rośnie we mnie napięcie, że nie zdążę i poniosę porażkę. To napięcie czasem staje się nie do zniesienia i kończy się objawem bulimii. Nie wiem, dlaczego ciągle powtarzam to samo, dlaczego chcę zrobić zbyt dużo w zbyt krótkim czasie? „Przeciążenie”, czyli nadmiar planów - to następne dysfunkcjonalne zachowanie, powtarzane, pomimo że często doprowadza do objawów. Charakterystyczne jest to, że chore zdając sobie sprawę, iż nadmiar celów do zrealizowania jest niewykonalny, nie redukują celów i nie zmieniają planów, czyli powtarzają zachowania, które mogą stymulować objawy. Prawdopodobnie silne napięcie emocjonalne, które odczuwają przy pojawiającym się przeciążeniu i perspektywie niewykonania planu, zostaje chwilowo „znieczulone” podczas objawu bulimicznego. Zauważalny jest tu mechanizm błędnego koła, tzn. nadmierne przeciążenie powoduje silne napięcie emocjonalne, które zostaje doraźnie „znieczulone” poprzez objawy, co z kolei powoduje, iż zgodnie z zasadą „wszystko albo nic” przerwana zostaje realizacja zadań, rosną zaległości i następuje kolejne planowanie przekraczające możliwości. Przy przeciążeniu bardzo często dochodzi również do zaniedbań związanych z zaspokajaniem podstawowych potrzeb, takich jak regularne odżywianie się oraz odpoczynek, co stanowi dodatkowy czynnik uruchamiający objawy.
- „Brak planów” stanowi przeciwieństwo „przeciążenia”, ale jako kolejna skrajność może być czynnikiem sprzyjającym bulimii i podtrzymującym objawy. Alicja: Najgorsze są weekendy, kiedy nie wiem, co ze sobą zrobić. W tygodniu dużo pracuję, spotykam się ze znajomymi i właściwie ciągle coś robię. Ale weekend mam kompletnie niezaplanowany i już od rana nie wiem, co ze sobą zrobić. Zaczynam wówczas myśleć o jedzeniu i choć chciałabym jeść tak jak przez pięć dni tygodnia, zaczynam robić sobie ucztę. Jedzenie wypełnia mi dużo czasu, przynajmniej mam zajęcie. Z bulimią trudno się nudzić, nie wiem tylko, dlaczego tak spędzam weekend, przecież mogłabym robić tyle ciekawych rzeczy. Gdy chodzę do pracy, to wiem, że robię coś pożytecznego, ale wypoczywać chyba nie potrafię? „Brak planów”, w przeciwieństwie do „przeciążenia”, czyli nadmiaru planów, jest również często powtarzanym dysfunkcjonalnym zachowaniem. Nasuwa się pytanie, dlaczego chore nie zorganizują sobie wolnego czasu tak, aby przyniósł odprężenie i relaks. Prawdopodobnie składają się na to opisane wyżej specyficzne przekonania i zachowania, takie jak „wszystko albo nic”, czy „od jutra” oraz funkcje bulimii, takie jak np. „towarzyszenie”, „stymulacja” czy „usprawiedliwienie”.
Przedstawione powyżej psychologiczne warunki utrzymujące objawy, czyli „zaklęcia”, oraz wymienione w rozdziale 7 „funkcje bulimii”, zostały przez pacjentki w paradoksalny sposób opisane jako niezbędne „składniki” prezentowanych poniżej „przepisów na bulimię”.
Fragment pochodzi z książki Pani Małgorzaty Talarczyk „Bulimia”. Przepisy, paradoksy i zaklęcia, rozdział VIII, wyd. Media Rodzina.