Jak zmotywować do terapii dziecko uzależnione od telefonu? Rozmowa z psychologiem.
W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie bez smartfona. Jest to nieuniknione, ale jednocześnie niezbędne – do pracy, nauki, kontaktu ze światem. Przychodzi czas, kiedy w telefon z dostępem do sieci wyposażamy również nasze dziecko. O tym, jak mądrze wybrać moment wręczenia dziecku telefonu i co robić, kiedy korzystanie z niego wymyka się młodemu człowiekowi spod kontroli, opowiada Magdalena Cieśluk-Toczek – specjalistka psychoterapii uzależnień.
Redakcja: Potrafi Pani wskazać odpowiedni czas na wręczenie dziecku jego własnego telefonu?
Magdalenę Cieśluk-Toczek: Nie ma oczywiście sztywnej granicy, choć jest to rzeczywiście pytanie często zadawane przez rodziców, którzy oczekują wyraźnej wskazówki. Podstawową kwestią jest to, czy dziecko w ogóle chce mieć smartfon, czy go w ogóle potrzebuje. Wbrew pozorom spora jest liczba dzieci, które długo nie przejawiają zainteresowania posiadaniem telefonu na wyłączność.
Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne przedstawiło ogólne zasady, które zakładają, że dzieci poniżej 2. roku życia w ogóle nie powinny spędzać czasu przed żadnym ekranem. O późniejszym korzystaniu z urządzeń powinny decydować indywidualne cele. Czymś innym są nauka, gry w przestrzeni wirtualnej czy oglądanie bajek. Wg ATP dzieci w wieku 5-8 lat mogą spędzać najwyżej godzinę dziennie przed ekranem, w kilkunastominutowych blokach, natomiast dzieci powyżej 8. roku życia – maksymalnie 2 godziny dziennie przed wszystkimi ekranami włącznie. Nie powinny być jednak pozostawiane same sobie i ten czas przed monitorem powinien być pod kontrolą rodziców. Chodzi o to, aby wiedzieć, ile czasu dziecko spędza z urządzeniami i co na nim ogląda/robi – bo naprawdę mało jest dzieci, które same rezygnują z używania medium – atrakcyjnego, dostarczającego dużo bodźców, zapełniającego nudę.
Co powinno zaniepokoić rodziców dzieci, które używają telefonów? Jakie są objawy nadmiernego z nich korzystania i uzależnienia?
M. C.-T.: Niepokojące zachowanie to na pewno takie, kiedy dziecko nie rozstaje się z telefonem, nie wypuszcza go z rąk – to powinno być co najmniej impulsem do rozmowy. A także sytuacje, kiedy dziecko niemal bez przerwy korzysta z telefonu czy jakimiś błahymi, z obiektywnego punktu widzenia, powodami uzasadnia konieczność korzystania z telefonu – mówiąc po prostu: każdy powód jest dla dziecka dobry, by po telefon sięgnąć. Niepokojące może być również to, że próby odebrania telefonu wywołują poirytowanie, złość czy nawet agresję. Czerwona lampka powinnam się nam zapalić również wtedy, gdy zaobserwujemy pobudzenie, problemy z koncentracją, huśtawki nastrojów, zaburzenia snu, problemy w relacjach, narastające konflikty czy wreszcie korzystanie z telefonu w celu bicia różnego rodzaju rekordów – kto dłużej, kto więcej itp. Zaniepokoić powinno nas także, jeśli przeglądanie sieci czy korzystanie z telefonu zaczyna być bardziej interesujące i pociągające niż wszystko to, co dzieje się w realności. Czyli jeśli dziecko jest w stanie rezygnować ze wszystkich wcześniejszych aktywności, które lubiło – spotkań z przyjaciółmi czy hobby – na rzecz siedzenia przed telefonem. Aż wreszcie nieustanna pogoń za coraz to nowszymi, bardziej zaawansowanymi modelami sprzętu. Pamiętajmy, że uzależnienie to proces rozłożony w dłuższym okresie – to wszystko nie dzieje się z dnia na dzień, a granica pomiędzy ryzykownym używaniem a uzależnieniem jest bardzo cienka.
O.S.: Wspomniała Pani o rozmowie, jako o pierwszym kroku. Czy podpowie Pani jak to robić, kiedy dziecko zaprzecza problemowi?
M. C.-T.: Samej rozmowy nie należy demonizować ani się jej bać. To, że dziecko będzie zaprzeczać problemowi, jest naturalne – zaprzeczanie to jeden z głównych objawów uzależnienia. Kluczem jest rozmowa w ogóle, nieunikanie tematu, niezamiatanie pod dywan, niechodzenie na około. Nie powinien być to atak – warto powiedzieć dziecku o swojej trosce, uczuciach, niepokoju – że się martwimy, że wydaje nam się, że cos jest nie tak i że chcielibyśmy mu pomóc. Warto zapewnić dziecko, że nie jest samo, że jesteśmy przy nim, będziemy go wspierać i możemy mu pomóc. Trudno podać receptę – każde dziecko jest inne, każda relacja jest inna. Warto wybrać za to dobry moment. Ważne, aby nie było to przy okazji wychodzenia do szkoły czy w jakimś szczególnie napiętym okresie. Wybierzmy na to czas, który spędzamy razem i w którym jesteśmy spokojni, a nie kiedy się kłócimy czy jesteśmy w konflikcie z dzieckiem. Czasem warto taką rozmowę odroczyć, poczekać na bardziej odpowiedni moment.
Jeśli nastolatek nie chce słyszeć o terapii, wizycie u psychologa – co możemy zrobić?
M. C.-T.: Warto spróbować przede wszystkim wybadać, dlaczego dziecko nie chce. Mechanizmy uzależnienia to jedno, ale z drugiej strony, watro pochylić się nad samym dzieckiem. To jest dla niego nowa sytuacja – możliwe, że dziecko nigdy wcześniej nie było u psychologa. Być może psycholog jest w jakiś sposób demonizowany – w domu, w szkole. Zapytajmy dziecko, czego się boi, czego nie rozumie, co go przeraża w takiej wizycie, dlaczego się buntuje. Pozwólmy mu wybrać spośród kilku zaproponowanych przez nas specjalistów. Dzieci mają w ten sposób poczucie, że nie narusza się ich wolności i że mają na coś wpływ. Warto opowiedzieć dziecku, jak takie spotkanie będzie wyglądało i zapewnić, że będzie mogło porozmawiać z psychologiem w cztery oczy, a nie tylko w towarzystwie rodzica. Że jego intymność i prywatność zostanie uszanowana. Przede wszystkim jednak zachowajmy spokój i nie naciskajmy na dziecko – dajmy mu trochę czasu, aby mogło się oswoić z myślą o konieczności kontaktu ze specjalistą.
Dziękuję za rozmowę.
Magdalena Cieśluk-Toczek – Psycholog, psychoterapeutka, pracuje w nurcie psychodynamicznym i systemowym. Certyfikowana specjalistka psychoterapii uzależnień. Swoje doświadczenie wykorzystuje pracując w Centrum Dobrej Terapii, w Poradni Leczenia Uzależnień Dorosłych i Dzieci i Młodzieży Kliniki Psychiatrii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz w prywatnej praktyce. Członek Sekcji Naukowej Terapii Rodzin PTP.