Dziecko uzależnione od komputera? Podpowiadamy, jak pomóc i gdzie szukać wsparcia!
„Terapeuta jest kimś, kto jest po stronie rodziny. Oczywiście będzie zbierał dokładny wywiad dotyczący problemu, by opracować odpowiednią strategię: spyta na czym polega problem, jakie są objawy, będzie też wypytywał dziecko, jak ono widzi całą tę sytuację, itp. Jednak przede wszystkim warto mu zawierzyć i prosić o pomoc, by nie zostać z problemem samemu. Dziecko uzależnione od Internetu czy grania na komputerze jest zmienne emocjonalnie, ma duże huśtawki nastroju, jest często agresywne, zbuntowane, niechętnie daje się prowadzić za rękę – więc rzeczywiście rodzicowi potrzebna jest pomoc i wsparcie.” Jak pomóc uzależnionemu od komputera dziecku? O tym opowiada Karina Stasiak, certyfikowany specjalista terapii uzależnień z Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu.
Dorota Bąk: Załóżmy, że moje dziecko dużo czasu spędza przed komputerem. Gra w gry, bawi się w serwisach społecznościowych, ogląda filmiki na YouTube, itp. Z jednej strony wydaje się to naturalne – dziś wszystkie dzieciaki „siedzą w sieci”, ale z drugiej – pojawiają się wątpliwości, czy jednak moje nie robi tego za długo i zbyt intensywnie… Czy sama ilość czasu spędzanego przed ekranem może oznaczać, że moje dziecko ma problem i jest uzależnione od Internetu?
Karina Stasiak: Po ilości czasu spędzanego w Internecie ciężko stwierdzić, czy dziecko jest od niego uzależnione. Choć nie można tego bagatelizować, to jednak aby stwierdzić uzależnienie, potrzebne są też inne objawy. Jeśli pozwalamy dziecku siedzieć przed komputerem bez ograniczeń, to przestaje się ono rozwijać w innych obszarach społecznościowych – w tworzeniu relacji, wyrażaniu uczuć. Poza tym, generalnie nie powinniśmy spędzać przed komputerem więcej niż 4 godzin dziennie i ten czas również powinniśmy sobie dzielić. Nuży obraz wypływający z monitora – mózg dziecka się męczy i występują objawy dekoncentracji, trudności w zapamiętywaniu, odrabianiu lekcji. Bo to też jest pewien rodzaj wysiłku intelektualnego i dzieci są później zmęczone. Dlatego tak ważne jest ograniczanie czasu spędzanego przed komputerem. W domu powinny być ustalone sztywne reguły określające ile i co dzieci na komputerze mogą robić, oglądać, itp. Jeśli na przykład dziecko gra w gry, to powinny one być dostosowane do jego wieku. 12-latek nie może grać w grę przeznaczona od 18. roku życia. Są tam przecież treści, które dla młodszych dzieci zwyczajnie nie są odpowiednie.
Dorota Bąk: Jakie wobec tego objawy mogą oznaczać, że moje dziecko jest uzależnione?
Karina Stasiak: Przede wszystkim dziecko pogarsza się w nauce, coraz częściej zapomina, ma kłopoty z koncentracją, reaguje agresywnie w momentach, gdy rodzice nakazują wyłączenie komputera. Jest w zupełnie innym świecie, wołane – nie reaguje, ma kłopoty z zaśnięciem, błaga, żeby mogło grać jeszcze trochę dłużej, prosi o możliwość przejścia jeszcze jednego etapu w grze… Ewidentnie widać, że ono jest nadmiernie zaangażowane, nie jest w stanie wyłączyć gry, nie reaguje na nasze prośby, a czasami odpowiada wręcz agresywnie. Gdy dziecko przestaje jeść, nie chce wykonywać takich prostych codziennych czynności, bo przymus grania jest silniejszy od niego – takie objawy świadczą o tym, że to już jest uzależnienie.
Dorota Bąk: To co ja, jako rodzic, mogę wtedy zrobić?
Karina Stasiak: Wszystko zależy od tego, jak długo dziecko gra, na ile mieliśmy z nim rozwinięte relacje i czy nadal jesteśmy dla niego autorytetem. Bywa tak, że jeżeli w porę zauważymy problem, to zmiana pewnych zachowań w rodzinie, skierowanie większej uwagi na dziecko, zagospodarowanie mu czasu, zapisanie go na zajęcia sportowe czy hobbistyczne może spowodować, że dziecko będzie miało ograniczony czas i problem niejako sam się rozwiąże. Natomiast jeżeli uzależnienie trwa już 2-3 lata, to taka interwencja i próba rozwiązania problemu we własnym zakresie może nie przynieść pożądanego efektu, ponieważ dziecko będzie stawiać opór przed wprowadzeniem zmian. Będzie mu brakowało wirtualnego świata, tego, kim tam jest, bo czasem dzięki stworzonym postaciom dostarcza sobie większego poczucia własnej wartości. Czyli – podsumowując – można najpierw ten problem próbować rozwiązać w obszarze rodziny i zacząć od ustalenia żelaznych reguł, czyli limitu czasu grania, a potem po prostu wyłączyć komputer. Jednak należy przy tym pamiętać, że to też nakłada obowiązki na rodziców, którzy muszą zająć czas dziecku. Bo jeśli przez kilka miesięcy ono wciąż grało, to wiadomo, że nie potrafi radzić sobie z uczuciami, nie umie samo zorganizować sobie czasu. Nie można zostawić dziecka samemu sobie – wyłączam komputer i już. Bo dziecko nie będzie wiedziało, co z tym wolnym czasem ma zrobić. Ono będzie się nudziło, tego grania będzie mu bardzo brakowało. I tutaj rodzina musi się zaangażować, jeżeli chce pomóc swojemu dziecku i rozwiązać ten problem we własnym zakresie, nie prosząc o pomoc specjalisty. Natomiast ja zachęcam, by jednak udać się po pomoc, bo za uzależnieniem kryją się pewne mechanizmy – dziecko uczy się regulować uczucia, uciekać w świat wirtualny, świat fantazji i bardzo szybko zaczyna mieć problemy z rówieśnikami, uczuciami, i tutaj warto, aby specjalista pomógł mu sobie z tym poradzić. Realnie ucieczka w ten świat zaburza w dziecku naturalny rozwój i umiejętności – wtedy terapeuta będzie pomagał mu je rozwijać. Te dzieci naprawdę nie najlepiej radzą sobie ze stresem, nudą, gniewem, złością – to wszystko jest rozładowywane przy pomocy komputera, w wirtualnym świecie. Nie potrafią komunikować o swoich potrzebach, prosić o wsparcie, wyrażać uczuć – wtedy rzeczywiście ta pomoc jest potrzebna. I dlatego jeżeli ktoś uzna, że dziecko faktycznie jest uzależnione, osobiście zachęcałabym do uzyskania pomocy u specjalisty.
Dorota Bąk: Czy w każdej poradni leczenia uzależnień otrzymamy pomoc, czy istnieją wyspecjalizowane placówki w leczeniu uzależnienia od komputera i Internetu?
Karina Stasiak: Tak, pomoc uzyskacie w zasadzie w każdej poradni leczenia uzależnień, ponieważ uzależnienie od komputera czy Internetu jest oparte na tych samych mechanizmach, co alkoholizm czy narkomania. Zatem jeśli tylko uda wam się spotkać z terapeutą uzależnień, który zajmuje się również dziećmi i młodzieżą, to taką pomoc otrzymacie.
Dorota Bąk: Załóżmy, że nastoletnie dziecko nie chce dobrowolnie pójść do poradni… Czy „przyciągnięcie na siłę” będzie miało sens? Jak postąpić w takiej sytuacji?
Karina Stasiak: Przyciągnięcie na siłę faktycznie nie będzie miało zbyt dużego sensu. Bo mimo wszystko dziecko musi chcieć uczestniczyć w terapii. Ale można spróbować pójść na to pierwsze spotkanie tak trochę wbrew jego woli. Być może to, jak potraktuje je terapeuta spowoduje, że ono „odczaruje” swoje obawy. Bo to, że nie chce iść, jest najczęściej wynikiem stresu, obaw o upokorzenie, wstydu, że musi iść do takiej placówki. I może warto wybrać pójście do gabinetu zamiast do poradni, aby to nie było takie traumatyzujące dla dziecka. Natomiast jeśli nie uda się i nastolatek nie da się namówić, wtedy warto pójść do terapeuty samemu. Rodzice na takim spotkaniu są przygotowywani na to, co dalej. Można wprowadzić pewną procedurę – rodzice opowiadają o tym, jak funkcjonuje ich dziecko i terapeuta podpowiada, jak wprowadzić pewne zasady w życie rodziny. Jak mają reagować na pewne objawy, co powinni robić. Powstanie kilka scenariuszy do wprowadzenia w życie – a jeśli one nie pomogą, to wtedy warto udać się do kuratora i zgłosić ten problem, by wprowadził inne sankcje, które pomogą rodzinie.
Dorota Bąk: Do kuratora? Mówi Pani o jakiejś formie przymusowego leczenia?
Karina Stasiak: Rodzina może udać się po pomoc do kuratora, który obejmie opieką dziecko, nakazując pewne zmiany w funkcjonowaniu rodziny.
Dorota Bąk: Jeśli natomiast przyjdziemy do poradni, czego możemy się spodziewać po pierwszej wizycie? Jak się do niej przygotować? O co będzie pytał terapeuta?
Karina Stasiak: Przede wszystkim na takie spotkanie proszę się nie przygotowywać. Terapeuta jest kimś, kto jest po stronie rodziny. Oczywiście będzie zbierał dokładny wywiad dotyczący problemu, by opracować odpowiednią strategię: spyta na czym polega problem, jakie są objawy, będzie też wypytywał dziecko, jak ono widzi całą tę sytuację, itp. Jednak przede wszystkim warto mu zawierzyć i prosić o pomoc, by nie zostać z problemem samemu. Dziecko uzależnione od Internetu czy grania na komputerze jest zmienne emocjonalnie, ma duże huśtawki nastroju, jest często agresywne, zbuntowane, niechętnie daje się prowadzić za rękę – więc rzeczywiście rodzicowi potrzebna jest pomoc i wsparcie. Terapeuta będzie zawsze próbował podpowiedzieć im, jak mogą się w określonej sytuacji zachować.
Dorota Bąk: Czy jeśli dziecko jest niepełnoletnie, to czy ono samo uczestniczy w terapii, czy też rodzic jest obecny podczas spotkań?
Karina Stasiak: Rodzice nie uczestniczą we wspólnej terapii po to, aby dziecko mogło zaufać terapeucie i opowiedzieć o wszystkim, co dzieje się w rodzinie. Być może jego ucieczka w świat wirtualny ma związek z tym, że nie radzi sobie z relacją z rodzicami. Dziecko też musi mieć poczucie, że może zaufać terapeucie, że wszystko, o czym powie na spotkaniu jest tajemnicą i że może się otworzyć i pracować nad każdym problemem. Natomiast w terapii dzieci uzależnionych rodzice też biorą udział – pracują równolegle z innym terapeutą. Żeby wyrwać dziecko z obszaru uzależnienia potrzebna jest zmiana w systemie rodzinnym. Zawsze dzieci uciekają w grę wtedy, gdy – mimo wszystko – oprócz pewnej fascynacji i ich braku umiejętności społecznych rodzic pozwala na to lub tego nie zauważa. I cały ten system musi się zmienić. Rodzice muszą więcej czasu spędzać ze swoimi dziećmi, pomagać im. W związku z tym ta terapia jest równoległa, ale u innych terapeutów – momentami te sesje będą wspólne, gdy terapia będzie się już właściwie kończyć: kiedy będą kreować scenariusz zmian i wprowadzać jakieś konkretne założenia w systemie rodziny.
Dorota Bąk: Ile trwa terapia, co daje osobie uzależnionej i co po niej? Jak dalej będzie wyglądało życie naszej rodziny w „świecie ekranów”?
Karina Stasiak: To zależy od przypadku – bywa tak, że terapia potrwa kilka albo nawet kilkadziesiąt miesięcy. Trzeba pamiętać, że zmieni się świat rodzinny, zostaną wprowadzone pewne zasady, ale trudno z góry zakładać, jak to będzie ostatecznie wyglądać. Bo tak naprawdę to jest sprawa bardzo indywidualna. Czasami uda się zatrzymać uzależnienie od komputera, a jednocześnie rozpocznie się pracę nad budowaniem poczucia własnej wartości dziecka, jego umiejętności wyrażania uczuć, a być może zostanie dotknięty problem przemocy w rodzinie i trzeba będzie pracować nad zamknięciem jakichś schematów. Może się też okazać się, że jedno z rodziców nadużywa alkoholu… Częstotliwość i długość terapii zależy od „głębokości” problemu, od tego, co dzieje się w rodzinie, jak dziecko postępuje, jak uczy się nowych zachowań… Bo kiedy ono „odrywa” się od komputera i zatrzymuje się spiralę uzależnienia, to potem przychodzi nauka nowych umiejętności – wyrażania uczuć, kontaktu z ludźmi w świecie rzeczywistym. Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, trudno określić, ile samo leczenie potrwa. Natomiast z doświadczenia wiem, że przynosi ono jednak ulgę i poczucie spełnienia, otwiera nowe możliwości i scala całą rodzinę. Rozpoczęcie terapii często daje bardzo pozytywne rezultaty. Zmienia się nie tylko dziecko, ale cała rodzina. Dlatego warto z niej skorzystać.
Dorota Bąk: Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Dorota Bąk
Karina Stasiak – certyfikowany specjalista terapii uzależnień, Kierownik Oddziału Leczenia Uzależnień w Klinice Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień Wolmed w Dubiu. Praktyk – mistrz NLP. Od wielu lat pracuje z osobami uzależnionymi. Posiada certyfikat z zakresu EEG Biofeedback.