Czy związek z osobą uzależnioną od seksu jest możliwy?
„W związku z osobą uzależnioną od seksu należy zadbać przede wszystkim o siebie. Nie oznacza to jednak, że trzeba odejść. Wręcz przeciwnie – możliwe jest tworzenie relacji z osobą, która – to ważne – podejmuje leczenie. Oczywiście wtedy, gdy problem jest zdiagnozowany”. O trudach życia w związku z seksoholikiem mówi psychoterapeutka Natalia Smogulecka.
Redakcja: Chociaż wszystkie uzależnienia mają destrukcyjny wpływ na relacje w związku, mam wrażenie, że seksoholizm jednak w specyficzny sposób je rujnuje. Wyobraźnia pracuje wówczas na najwyższych obrotach… Proszę powiedzieć, czym charakteryzuje się to uzależnienie i jak przekłada się na sytuację partnera.
Natalia Smogulecka: Uzależnienie od seksu dotyczy całego spektrum seksualnych zachowań. W uzależnieniu nie chodzi o sam seks, ale o funkcję, jaką pełni on w życiu osoby uzależnionej, która organizuje sobie własne życie emocjonalne wokół seksu właśnie. Ponieważ seks to sfera intymna, partnerzy często przez wiele lat nie wiedzą o tym, że ich partnerzy są uzależnieni. Czują natomiast, że coś jest nie tak. Widzą np. u partnerów huśtawki emocjonalne albo nieczytelność finansów, albo to że partner siedzi do późna przy komputerze i przychodzi zawsze, jak partnerka już śpi, dystans emocjonalny partnera, trudności w komunikacji, trudności w seksie itd. Jeśli jeden z partnerów coś ukrywa, to to zawsze w jakiś sposób przekłada się na związek. Charakterystyczne jest więc dla seksoholizmu to, że można latami być w związku z seksoholikiem i tego nie wiedzieć.
Dowiadujemy się o licznych zdradach – co wtedy?
N.S.: Moment odkrycia zdrady przez partnera jest niezwykle traumatyczny. Wówczas partnerzy dowiadują się zazwyczaj tylko części prawdy, choć znam i historie, kiedy seksoholik, nie mogąc już dłużej utrzymać napięcia związanego z kłamstwami niejako prowokował, aby wszystko się wydało. Kiedy tak się faktycznie działo, wyrzucał z siebie całą prawdę o latach zdrad, nie biorąc pod uwagę, jak niszcząca ta prawda będzie dla partnera.
Często partnerzy seksoholików w pierwszych miesiącach po ujawnieniu problemu obserwują u siebie objawy podobne jak w przypadku zespołu stresu pourazowego (PTSD) – natrętne myśli o zdradach, gonitwa myśli, problemy ze snem, koszmary senne, brak apetytu, płaczliwość, brak chęci do życia i działania, stany depresyjne, trudności z koncentracją, zwiększona drażliwość, poczucie bezsensu i pustki, poczucie izolacji, wybuchy złości.
Jak rozbroić te uczucia? Co możemy wtedy zrobić?
N.S.: Gdy już wiadomo o uzależnieniu partnera, trzeba zadbać o siebie i swoje poczucie bezpieczeństwa. Warto poszukać pomocy i wsparcia. Niektórzy nie chcą nikomu mówić o problemie partnera, bo boją się, że to zmieni sposób, w jaki ich przyjaciele będą patrzeć na uzależnionego partnera. Dobrze jest jednak nie zostawać z tym samemu i poszukać wsparcia np. u terapeuty.
Ważne jest, żeby zadbać w tym czasie o sen, jedzenie, ruch. To są najczęściej obszary, które od razu są zaniedbywane, a zła kondycja fizyczna pogorszy tylko samopoczucie psychiczne. Dobrze jest też znaleźć w swoim otoczeniu wrażliwego słuchacza – kogoś, kto nie będzie spieszył się z radami czy ocenami i będzie w stanie współodczuwać ze zranionym partnerem, nie nakręcając jego emocji. Często otoczenie mówi „Jak on mógł ci tak zrobić”, „Od początku wiedziałem, że nie zasługuje na ciebie”, „To świnia, nie przejmuj się nim”. Takie zdania nie pomagają. Osoba zdradzona dalej może czuć miłość do swojego partnera. Może za nim tęsknić, podziwiać go, jednocześnie czując obrzydzenie, gniew. Czasem osoba zdradzona, odcina się od swoich odczuć i sprawia wrażenie, że świetnie funkcjonuje. Słyszy wtedy „Jesteś taka silna. Ja na twoim miejscu, bym tego nie wytrzymała”. A prawda często jest taka, że takie osoby, bardzo się boją okazywać słabość, prosić o pomoc i nie dopuszczają do siebie bólu, bo to się wiąże dla nich z bardzo silnym lękiem. Zadbanie o siebie polega więc na tym, żeby móc dawać miejsce tym różnym sprzecznym uczuciom i myślom, żeby pozwolić sobie na bycie zrozumianym i wysłuchanym. To czas na przyjaciół lub terapeutę.
Trwać w związku czy odejść od partnera?
N.S.: Moment, kiedy ktoś dowiaduje się o zdradach, to szok dla partnera. Dobrze jest przeczekać tę największą burzę emocjonalną, zanim się podejmie ostateczną decyzję o rozstaniu. To niełatwa decyzja i trzeba mieć siły, aby ją unieść. Niektóre osoby decydują się rozstać na jakiś czas, żeby dać sobie przestrzeń i czas na dojście do siebie i do tego, czego się chce dalej. Są osoby, które mimo wszystko decydują się zostać, a są i takie, które od razu się rozstają. Dużo zależy też od tego, jakiego rodzaju jest to zdrada. Dla partnerów ma to znaczenie, czy to był seks z prostytutkami, czy romanse, czy znały te osoby, czy nie. Pamiętam kobietę, którą mąż zdradzał z transseksualnymi kobietami i to dla niej było niezrozumiałe, ale do wybaczenia. Pamiętam też kobietę, która zdecydowała się zakończyć związek, kiedy dowiedziała się, że mąż spotkał się z prostytutką na kawę.
Znam kobietę, której partner jest seksoholikiem. Bardzo długo nie mogła zrozumieć, że to choroba. Winą za zdrady męża obarczała siebie – bo za rzadko zgadzała się na współżycie, bo przytyła, bo macierzyństwo ją zmieniło. To częste rozumowanie w przypadku kobiet?
N.S.: Bardzo często tak jest. Społecznie mężczyzna ma większe przyzwolenie na zdrady. Funkcjonują takie przekonania, że „jak go dobrze nakarmisz w domu, to nie będzie szukał na boku”. Często nawet przyjaciele takich par usprawiedliwiają zdradzającego mężczyznę tym, że jego kobieta jest oziębła, za bardzo wymagająca, nie dba o siebie, itp. … Sam seksoholik usprawiedliwia się, wynajdując wady u partnerki („Gdybyś nie była taka gruba”, „Nie dbasz o siebie”). Kobiety same dla siebie są też okrutne – wchodzą na strony porno lub z prostytutkami i porównują się do tych kobiet, a potem starają się je naśladować. Dość często poprawiają sobie urodę, przebierają się jak gwiazdy porno, godzą się na wszystko w sypialni, żeby tylko spróbować zadowolić uzależnionego partnera. Historie tych kobiet są pełne poranionego poczucia własnej wartości i godności. Kontekst społeczno-kulturowy, mimo całej emancypacji, bardzo mocno trzyma kobiety w szachu, wartościując je według ciała i seksualności.
Czy częściej mężczyźni są uzależnieni od seksu?
N.S.: Nie znam statystyk ani rzetelnych danych, wiem natomiast, że kobiety, tak samo jak mężczyźni, uzależniają się od seksu. Kobiety, podobnie jak mężczyźni, używają wtedy innych ludzi do zaspokajania swoich potrzeb, oglądają nałogowo pornografię, zdradzają, romansują. Z uwagi na podwójne standardy w ocenie zdrady, kobietom trudniej jest się zgłaszać na terapię, gdyż często mierzą się z większym lękiem przed oceną. Do naszego ośrodka w Szklarskiej Porębie częściej zgłaszają się na terapię mężczyźni, choć jest też w ostatnim okresie coraz więcej kobiet.
Powróćmy do związku – czy da się go uratować?
N.S.: Da się, ale wymaga to pracy z obu stron. Każda ze stron musi pracować nad sobą – seksoholik nad własnym seksoholizmem, partnerka nad traumą zdrady, a także oboje nad związkiem – odbudowaniem poczucia bezpieczeństwa i zaufania, nad bliskością.
Czy w takim przypadku znalazłaby zastosowanie terapia par?
N.S.: W związku jest problem, bo jedno z parterów jest uzależnione od zachowań seksualnych. Nie wolno tej odpowiedzialności przerzucić na związek. Część seksoholików chętnie to robi – zamiast zajmować się sobą i swoim problemem, twierdzą, że problem jest w związku. Związek potrzebuje wsparcia terapeutycznego, ale osoba, która jest uzależniona, musi zająć się swoim problemem. To jest podstawa pracy związku. Dobrze jest, kiedy partner ma również wsparcie indywidualne, po to by lepiej zrozumieć swoje emocje, by odbarczyć się z poczucia winy czy odpowiedzialności, za to, co nie jest jego odpowiedzialnością, by nauczyć się troszczyć o siebie. Terapeuta może pomóc takiej osobie rozwikłać gąszcz sprzeczności, w myślach i w emocjach, których doświadcza często zraniona osoba.
Załóżmy, że walczymy. Co będzie największym wyzwaniem?
N.S.: Największym wyzwaniem dla partnerów jest odbudowanie poczucia bezpieczeństwa i zaufania. Potrzeba wtedy wspólnie z partnerem określić jasne granice, które zagwarantują zranionemu partnerowi minimum bezpieczeństwa. Partnerki seksoholików umawiają się ze swoimi mężami np. na to, że nie będą oni chodzić na basen albo do centrów handlowych. Albo że nie będą sami wieczorami oglądać telewizji, że z komputera będą korzystać w salonie, że będą informować partnerkę, jeśli z jakiś powodów się spóźniają do domu, że zamienią smartfon na tradycyjny telefon itp. Te ustalenia pomagają zdradzanemu partnerowi obniżyć nieustanne napięcie i niepewność.
Opowiem historię, która mi się przypomina. Pan M. był uzależniony od zachowań seksualnych. Od kilku miesięcy korzystał z własnej terapii, utrzymywał abstynencję od swoich nałogowych zachowań, pracował nad sobą. Żona co jakiś czas uczęszczała z nim na wspólne sesje, na których ustalili, czego teraz potrzebują dla siebie nawzajem. Żona, dla odbudowywania poczucia bezpieczeństwa, umówiła się z mężem, że nie będzie jej okłamywał w żadnych, nawet najdrobniejszych sprawach i że będzie słowny. Dzięki temu ona będzie mogła budować na nowo zaufanie do niego. Mąż się na to zgodził. Pewnego dnia Pani A., kiedy wychodziła z domu, poprosiła męża, aby wyrzucił śmieci. Kiedy wróciła do domu, zapytała czy to zrobił. „Tak wyrzuciłem” odpowiedział Pan M., a kiedy żona poszła na górę się przebrać, w oknie sypialni zobaczyła swojego męża, jak w kapciach leci przez podwórko do śmietnika. Zeszła na dół i poprosiła o rozwód.
Czy po odejściu od seksoholika można zbudować zdrową relację z innym partnerem czy już zawsze będziemy nieufni?
N.S.: Oczywiście, że można. Nasze rany się goją. Blizny po takich doświadczeniach zostają i mogą rodzić większą ostrożność, wyczulenie na niektóre zachowania czy gesty, ale to nie przekreśla szczęśliwych związków w przyszłości.
Natalia Smogulecka – jest certyfikowanym specjalistą psychoterapii uzależnień. W Anglii ukończyła w szkolenie PCSA (Professional Certificate in Sex Addiction) w zakresie terapii seksoholizmu akredytowane przez ATSAC. Terapii uzależnienia od seksu uczyła się od Thaddeusa Bircharda, Paulii Hall, Nicka Turnera. Należy do Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Uzależnień, a także do brytyjskiego Association for the Treatment of Sexual Addiction and Compulsivity. Aktualnie związana z Ośrodkiem Terapii Uzależnień „Radzimowice”.