Tata, mama i dziecko przed komputerem
Po sztywnym podziale na cyfrowych tubylców i cyfrowych imigrantów powoli przychodzi czas na zasypywanie murów. Wspólne korzystanie z Internetu przez dzieci i rodziców – dlaczego nie? Rodzice mogą pomóc pociechom korzystać z Internetu odpowiedzialnie, a dzieci – nauczyć mamę czy tatę kilku technicznych nowinek. Ale uwaga – podczas wspólnego korzystania z Internetu nastolatki mogą stanowczo odmówić przyjęcia rodzica do znajomych na Facebooku.
Czy wspólne korzystanie z Internetu przez dzieci i rodziców stało się faktem? Jak przebiega ten proces? Temu ciekawemu zagadnieniu przyjrzano się podczas badań zrealizowanych przez zespół Pracowni Pro M z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Wśród wspólnych aktywności podejmowanych z dziećmi w Internecie rodzice wymienili: komunikowanie się, wyszukiwanie informacji, zakupy, rozrywkę, pomoc w odrabianiu lekcji i … pomoc rodzicowi w nauce obsługi komputera.
Komunikowanie się z dziećmi za pomocą urządzeń elektronicznych stało się już powszechne. Respondenci wymieniają np. rozmowy przez skype podczas zagranicznych wyjazdów, przesyłanie przez rodziców dzieciom informacji dotyczących nauki, szkoły. Podobnie wygląda sytuacja z wyszukiwaniem informacji w Internecie przed wspólnymi wyjściami, wyjazdami, imprezami sportowymi. Przy okazji rodzice uczą dzieci weryfikowania dostępnych informacji albo wspólnie szukają wiarygodnych odpowiedzi na pytania, co do których mają odmienne zdania. Wspólne, międzypokoleniowe stało się dokonywanie zakupów: wyszukiwanie produktów, sprawdzanie i porównywanie cen, także w przypadku poważniejszych decyzji: zakupu mebli, sprzedaży samochodu. Najczęściej wymieniano wspólne korzystanie zrozrywek. „Jeśli oni coś znajdą, śmiesznego, fajnego, wołają mnie: < mamo, chodź, zobacz, pokażę ci jakiś film >. Albo ktoś coś nagra, i to też jest w Internecie, i chcą, żebym też obejrzała – mówi mama gimnazjalistów. Skłonność do spontanicznego dzielenia się z rodzicami ciekawymi odkryciami w Internecie nie musi mijać z wiekiem, bo podobnie relacjonuje rodzinne zwyczaje mama licealistów: „Ale często też przychodzą chłopcy – mam dwóch synów – i: <mama, ci=”” emy=”” fajny=”” film=”” na=””>. No i się zaczyna, dosyć fajne niektóre rzeczy mi pokazują, które ich interesują”. Do Internetu przeniosła się też tradycja oglądania meczy piłki nożnej, praktykowana przez ojców i synów. W niektórych rodzinach kultywuje się zwyczaje sprzyjające rozwijaniu zainteresowań artystycznych. „Z jednym synem dużo muzyki klasycznej słuchamy. Łącznie z tym, że na maksa dajemy. Mam jednego syna, który lubi Bacha, Mozarta – mówi jedna z respondentek. Mama licealistki opowiada: „Oglądam z córką ciekawe teledyski, nawet mąż też ogląda, bo trochę się na tym zna, bo pracuje w takiej branży. Pod kątem, jak są zrobione, oceniamy je wszyscy”. Kolejna mama licealisty wspomina o tzw. męskich grach: „(…) Synowie z tatą grają z ojcem bardzo często razem się umawiają wieczorem na jakieś gry, że sobie ze dwie godziny pograją w coś wspólnie. Praktykowane niegdyś „w realu” gry słowne stały się rodzinną rozrywką internetową: „Gramy w Boogle, bo to jest taka interaktywna [gra], to jest ileś osób w sieci […] i tam siedzimy razem”. Okazją do podtrzymywania więzi jest też oglądanie zdjęć. Mama ucznia szkoły podstawowej relacjonuje: ”Czasami pokazuje mi zdjęcia, ale to najczęściej po jakichś wycieczkach lub obozach”. Niektórzy rodzice nawet oglądają wspólnie na Facebooku wiadomości od koleżanek i kolegów dzieci, bo pociechy „lubią z nami dzielić takimi informacjami”. Ale z proponowaniem licealiście dołączenia do znajomych trzeba już uważać. „Niestety: wszystkie dzieci odmówiły bycia znajomym ojca na Facebooku” – śmieje się mama licealisty.</mama,>
Ostatni ważny aspekt międzypokoleniowego korzystania z Internetu to wzajemna pomoc, w obu kierunkach. „ Próbuję Olę [córkę] zachęcić, właśnie, do pracy, z Internetem. Na przykład pokazuję jej, że jest słownik angielsko-polski albo, że można sobie skorzystać, jak się chce napisać coś o Chopinie. Albo jak musiała narysować plakat z Warszawy, to znalazłyśmy jakieś zdjęcia z Warszawy, które by chciała namalować. No, po prostu, wtedy razem, pomagam jej” – relacjonuje mama uczennicy ze szkoły podstawowej. Ważny wydaje się być charakter tej pomocy: „Jeżeli tylko […] coś potrzebuje znaleźć do szkoły, nie wie, czy to jest to. Ale nie to, żebym ja wyszukiwała, bo ona się bardzo dobrze orientuje, tylko merytoryczna pomoc” – mówi mama licealistki. I ta wypowiedź dobrze oddaje istotę zagadnienia – młodzież sprawniej porusza się po Internecie, ale brakuje jej wiedzy i umiejętności weryfikowania informacji, którą mają rodzice. Starsze pokolenie też może się czegoś istotnego nauczyć. „Dzieci pomagają mi wyszukać różne informacje, nawet, kiedy śmieci są wybierane. Czy różne inne, jeśli o cokolwiek ich poproszę, to sprawniej się poruszają po Internecie [niż my], dorośli – przyznaje mama ucznia technikum. Zdarza się też, że dzieci nie tylko uczą, ale wręcz wyręczają rodziców. „Ja sobie tam nie radzę, wiadomo, nie wszystko ogarniam w tym Internecie. Na przykład, jakieś zdjęcia wstawić, do sprzedaży czy coś, to oni mi pomagają. Dla córki to jest chwila, a ja to zrobiłbym też, wstawił, tylko, że to trwa. A dla nich to jest chwilka i jest wstawione” – przyznaje ojciec uczennicy technikum.
W świetle przytoczonych badań widać, że rewolucja technologiczna w istotny sposób wpłynęła na życie rodzinne. Wiele aktywności, dotyczących zarówno wykonywania obowiązków zawodowych czy szkolnych, jak i załatwiania codziennych spraw czy spędzania czasu wolnego przeniosła się do Internetu. Jeśli wspólne korzystanie z urządzeń elektronicznych odbywa się w rozsądnych granicach, na równi z podejmowaniem wspólnych aktywności „ w realu”, może służyć wzajemnemu poznaniu się i budowaniu rodzinnych więzi.
Na podstawie:
Agnieszka Pisarska, Joanna Raduj, Magdalena Wójcik, Czynniki związane z hazardem, kompulsywnymi zakupami oraz nadużywaniem Internetu wśród młodzieży w wieku 12-19 lat, Raport z badań zrealizowanych w ramach programu Ministra Zdrowia: Wspieranie badań naukowych dotyczących zjawiska uzależnienia od hazardu lub innych uzależnień niestanowiących uzależnienia od substancji psychoaktywnych, a także rozwiązywania problemów z tym związanych finansowanych ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych, Instytut Psychiatrii i Neurologii, Zakład Zdrowia Publicznego, Pracownia Profilaktyki Młodzieżowej „Pro-M”, Warszawa 2015, s. 17-19.
Opracowanie: Paulina Ilska