Świadomość zagrożeń związanych z korzystaniem z Internetu wśród młodzieży – cz. III
Jak pokazują badania, młodzież zdaje sobie sprawę z zagrożeń związanych z nawiązywaniem w Internecie kontaktów. Mogą to być zarówno znajomi, np. rówieśnicy ze szkoły, jak i osoby nowo poznane, zasłaniające się anonimowością w sieci.
Uczniowie wiedzą, że nie każdy podaje w Internecie prawdziwą tożsamość i to jest przyczyna większości zagrożeń: Piszemy przykładowo z jakąś osobą, która może się podawać za kogoś innego. A piszemy z nią już tak długo, wydaje nam się, że dobrze ją poznaliśmy, chcemy się spotkać, a okazuje się, że to jest ktoś zupełnie inny. Możliwe, że dla nas niebezpieczny – zauważa gimnazjalista. Osoby uznane przez uczniów za niebezpieczne to pedofile, osoby ukrywające tożsamość, włamywacze, oszuści, hakerzy, osoby modelujące szkodliwe wzorce zachowań i sprawcy cyberprzemocy.
- problem zagrożenia pedofilią wydaje się być już wystarczająco nagłośniony. Jak mówi pierwszoklasistka z liceum: Pedofilia jest w sumie mało prawdopodobna, bo rodzice czuwają nad takimi dziećmi przeważnie i większość dzieci jednak rodzice sprawdzają co robią. Albo przynajmniej mają nad tym jakąś kontrolę.
- włamywacze – w sieci i w realu
Gimnazjaliści, być może nawet bardziej niż osoby dorosłe, mają świadomość, jak może zadziałać brak rozsądku w ujawnianiu informacji o sobie w Internecie: Tak, ludzie coraz częściej powtarzają, że: „o, jedziemy na wakacje” I jest zdjęcie, bardzo często sprzed domu z tabliczką z adresem – ostrzega uczeń gimnazjum. Pierwszoklasista z technikum dodaje: Jeszcze przez kamerki internetowe mogą sobie patrzeć, co ma się w domu. (…) jak jest laptop, to ma kamerkę zazwyczaj. Trzeba ją zaklejać najlepiej. Kolejny uczeń zwraca uwagę na inne zagrożenie: Ja bym się bardziej bał, że mi dane wykradną (…) Pierwszoklasistka z technikum dodaje: (…) mogą zmienić zdjęcia, praktycznie mogą zrobić wszystko, może dojść do kradzieży konta i tak dalej. - oszuści
Uczniowie zdają sobie sprawę, że w Internecie można paść ofiarą oszustwa polegającego na zatajaniu informacji o kosztach korzystania z różnych stron. W ślad za tym – wymuszaniu opłat za rzeczywiste bądź nawet rzekomo wykonane usługi. Jest wiele stron […] które umożliwiają pobieranie plików niby za darmo, ale trzeba się zarejestrować. I nigdzie w umowie nie jest napisane, że po dwóch tygodniach płacimy 100 złotych. I po 14 dniach przychodzi wezwanie do zapłaty i grożą sądem i różnymi takimi rzeczami – mówią trzecioklasiści z liceum.
Zdarza się to podczas zakupu gier: (…) można zrobić coś takiego, że nie doczytać czegoś i zapłacić jakąś wysoką cenę, właśnie w tych grach – ostrzega uczeń technikum. Uczennica z innej szkoły wspomina o wymuszaniu opłat także od osób, które z rzekomych „usług” internetowych nie korzystały, nawet nie zajrzały na podejrzane strony. Niektóre oszustwa są bardziej wysublimowane, polegają na przykład na nakłanianiu do wysyłania kosztownych sms – ów. W opinii licealistów problem dotyczy raczej uczniów młodszych: W naszym wieku już pewnie nie, to małe dzieci przeważnie wchodzą na jakieś dziwne strony i się dają zrobić.[…] Formą oszustwa jest także wyłudzanie haseł : (…) jest taka opcja możliwa, chyba każdy wie, że tam trzeba podać e-mail i hasło. Więc jeżeli znamy e-mail, to już jest nam potrzebne tylko jedno, czyli hasło. A żeby znać hasło to można w jakiś sposób je wyłudzić od danej osoby – tłumaczy mechanizm tego typu oszustwa uczennica technikum.
O wysokim poziomie świadomości zagrożeń wśród młodzieży świadczy fakt, że jako oszustwo nastolatki rozumieją także manipulowanie informacjami i celowe dezinformowanie użytkowników: (…) dostawca Internetu może na przykład cenzurować spokojnie wszystko. Przy użyciu Facebooka można też manipulować różnymi informacjami, zmieniać wszystko i to całkowicie legalnie. Teraz można bardzo prosto sfałszować informację w Internecie, a potem ją usunąć i nie będzie żadnych dowodów, że ona kiedykolwiek istniała – zauważa licealista z pierwszej klasy.
Kolejne niebezpieczeństwo to prezentowanie wzorców destrukcyjnych zachowań. Niegdyś młodsi podpatrywali je na podwórkach czy na „domówkach”, dziś widzą je w sieci. Uczennica szkoły zawodowej podaje następujący przykład: Teraz na Facebooku była moda, że każdy pije piwo” na hejnał” [duszkiem całą butelkę] i udostępnia link. I na przykład, ja zrobię taki filmik, że piję to piwo na hejnał, i w komentarzu piszę, że teraz kolega ma to samo zrobić. A jak nie, to coś mi tam wisi. […] młodzież niepełnoletnia […] z piw przerzuciła się na wódkę, że połówkę wódki ktoś wypije. No i słyszałam, kolega mi mówił, że dużo młodych osób zmarło po wypiciu naraz połówki wódki.
Za niebezpieczne młodzież uznaje naśladowanie sztucznie wytworzonych kanonów urody: (…) jakaś dziewczyna wstawi sobie zdjęcie obrobione w Photoshopie, akurat się nikt nie skapnie… Dziesięć kilo mniej sobie zrobi na przykład i one próbują temu dorównać – opisuje trzecioklasistka z technikum.
W badaniu pojawia się też problem internetowych form agresji rówieśniczej, czyli cyberprzemocy:
- upokarzanie: Przerabia się. [zdjęcia zamieszczone na Facebooku]. Bierze się zdjęcie, dorysowuje się penisa i … tyle. Albo jak ktoś się nie wyloguje na Facebooku na informatyce, to się zmienia profil na jakieś jajca – opowiada uczeń technikum, a uczennica szkoły zawodowej dodaje: Jakaś osoba, która jej nie lubiła, [koleżanki uczestniczki] z Facebooka wzięła zdjęcia czy dane i na seksfotce [stronie erotycznej] założyła jej profil.
- obrażanie: Na YouTube ludzie wykonujący te filmiki są bardzo często młodsi od nas. Nauczą się już paru przekleństw – a mają po 8-10 lat – i zaczynają pisać, nie mając o niczym pojęcia, jakieś bardzo nieodpowiednie rzeczy- relacjonuje gimnazjalista.
dokuczanie, prześladowanie: Na profilu każdej osoby na Asku można znaleźć jakieś obraźliwe komentarze (…) niektóre są takie, że normalna osoba by czegoś takiego nie powiedziała (…) - zastraszanie: Grożenie i wyzywanie (…) No, że komuś się coś zrobi (…) pobije, zabije albo coś takiego – tłumaczy gimnazjalistka.
- upublicznianie prywatnych informacji o danej osobie: (…) była jakaś taka dziwna sprawa i jej zdjęcia prywatne [koleżanki uczestniczki]zostały umieszczone w Internecie na Facebooku właśnie.
- hejtowanie: Są jakieś niemiłe komentarze pod wszystkim, co robi ta osoba, zazwyczaj tak to się objawia – tłumaczy licealistka.
Jako przyczynę cyberprzemocy uczniowie podają anonimowość w sieci i wynikającą z tego bezkarność.
W świetle wypowiedzi uczniów można wysnuć wniosek, że bardzo dobrze orientują się w zagrożeniach, jakie niesie ze sobą Internet. Dla tego pokolenia to naturalne środowisko, więc zdają sobie sprawę zarówno z korzyści, jak i z minusów aktywnego korzystania z sieci. W sposobie formułowania wypowiedzi uderza jednak, że młodzi ludzie mówią o zagrożeniach jak o czymś, co ich osobiście nie spotkało, tylko przydarzyło się innym, ewentualnie robią takie rzeczy inni czy też jest to ogólnie znana praktyka, („młodsi dają się zrobić”, „jest taka opcja możliwa”, „są takie strony”, „była jakaś taka dziwna sprawa itp”.). Jednocześnie wydają się nie do końca zdawać sprawy ze znaczenia różnych sytuacji, jak w następującej opowieści innego gimnazjalisty „(…) na stronie na Facebooku, tam muzułmanie byli, wrzuciłem kilka świnek takich małych. I potem pisali do mnie wiadomości prywatne, że jak mnie znajdą, to podłożą mi bombę i zdetonują (śmiech).
Wszystkie cytaty pochodzą z Raportu z wywiadów grupowych z uczniami szkół warszawskich zrealizowanych w ramach programu Ministra Zdrowia: Wspieranie badań naukowych dotyczących zjawiska uzależnienia od hazardu lub innych uzależnień niestanowiących uzależnienia od substancji psychoaktywnych, a także rozwiązywania problemów z tym związanych finansowanych ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych przez zespół badawczy Pracowni Pro M Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Materiały niepublikowane.